Potraficie wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia bez "Last Christmas" George'a Michaela, kolejek w sklepach, przysłowiowych dwunastu potraw, wszechobecnych migających lampek, reklam, komercji i mikołajów na każdym rogu? Ja już tak. 25 grudnia w Makululu, po ludzku nie różnił się niczym szczególnym od pozostałych dni w roku. Po ludzku, bo wydarzenie narodzin Jezusa przekracza zwyczajność tego świata. Uroczysta Msza Święta, szopka (z palmami) w kościele, "Happy Christmas" rzucane sobie przez ludzi przy powitaniu i tyle, powrót do swoich chatek i codziennych obowiązków. To moje pierwsze takie święta. Bez klimatu "magii świąt". Zamiast śniegu jest upał i deszcz, a zamiast choinek palmy. Nawet nasz wieniec adwentowy w kościele nie przetrwał w ponad 30 stopniowym upale. Chłopcy uczą się śpiewać i grać na trąbkach “Silent night”, a my z Gosią na próżno próbujemy przemycić trochę europejskiej (a może bardziej amerykańskiej?) atmosfery na naszych zajęciach plastycznych. Jednak puszczanie świątecznej playlisty jakoś tutaj nie pasuje. Może to i lepiej. Może dzięki temu prawdziwy sens Świąt nie jest zagłuszany i mamy szansę go dostrzec?
stycznia 15, 2022
Potraficie wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia bez "Last Christmas" George'a Michaela, kolejek w sklepach, przysłowiowych...
Subskrybuj:
Posty (Atom)
About me
Pamiętam noc, w której zrozumiałam, że pragnienie nie jest próbą ucieczki od rzeczywistości. I powiedziałam : "Jeśli chcesz, to polecę". Chciał. Na rok zamieniam więc warszawski "komfort" na slumsy w Zambii, aby towarzyszyć chłopcom ulicy w ich codziennej drodze. A może to raczej oni będą towarzyszyć mi...
Sylwia